poniedziałek, 22 marca 2010

NEO

     Stała na przeciw szklanej tafli, która odbijała jej postać niczym przezroczyste lustro. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji, choć to, co widziała wydawało się żyć. Ale czy życiem można było nazwać to, co nosiła w sobie? Wydawała się sobie martwa, tak bardzo martwa, że aż nie wierzyła w swe istnienie.
Minęło już prawie dziewięć miesięcy. Było to dość dziwne uczucie, bo nie pamiętała nic. Ostatnie, co przejawiało się przed jej umysłem, to strzępy wspomnień, zupełnie jakby ktoś wymazał jej jestestwo z kart wszechświata. Ale tak, wszechświat był, istniał… czuła to… czuła to w sobie.
     Niby-lustro zadrgało, jakaś dziwna fala poczęła przemieszczać się z jednej strony na drugą.
     W pewnym momencie oderwała wzrok … no tak, to jej brzuch falował. Zdaje się, że to coś, co znajdowało się w środku miało sporo siły.
     Bała się coraz bardziej, a przerażały ją bardziej myśli o jej niewiedzy, niż o samym pochodzeniu tego „czegoś”.
     Biały sufit wirował przed jej oczyma; tak bardzo chciała znów być sobą, mieć swoją dawną figurę i urodę. Wydawało się jej, że zabrano jej wszystko, a dano tylko to cierpienie i niepokój. Czuła, że jest w tym sama, choć co chwila okalały ją badawcze oczy mężczyzny. Był blisko niej, na straży jej samej i tego„ czegoś”, choć tak naprawdę wydawało jej się, że chodziło tylko o… dziecko. Tak to nazywał. Była to dziwna nazwa, w sumie nie wiele jej mówiąca. Człowiek ten dużo do niej mówił, lecz ona nie rozumiała jego języka. Miał śmieszny akcent, zupełnie nie brzmiący tak jak jej język ojczysty. Nie wiele rozumiała z tego co mówił. Nigdy wcześniej nie myślała, że kiedykolwiek znajdzie się w miejscu takim jak to.
     Rozglądała się po bokach. Szklane szyby okalały pancerzem ją i jej posłanie. Super sprzęty wydawały się być stare, niczym te z zamierzchłej epoki. Kiedyś opowiadano jej o tym, że istniała cywilizacja, która uprawiała ten obrzęd.. ale ona nie chciała w to wierzyć. Przecież było to zupełnie niedorzeczne! Że niby coś miałoby wyjść z niej i żyć własnym życiem? To brzmiało naprawdę przerażająco. Zabawna była nawet taka myśl, bo w końcu kto w dzisiejszych czasach bawił się w takie coś…przecież na pewno nie ziemianie… a już na pewno nie ci, których znała, i których była częścią. Ci tutaj byli inni…niby podobni, ale nie tacy sami… jak to możliwe? - pytała samą siebie, choć z nikąd nie mogła znaleźć odpowiedzi.
     W ułamku sekundy przeszył ją paniczny ból, jakby całe jej wnętrze miało zaraz eksplodować. Zwijała się na podłodze. Tubalny ryk syreny ogłuszył ją, a światła zaczeły mrugać szkarłatnym blaskiem…tak podobnym do tego który teraz wylewał się spomiędzy jej ud…wydawało się, że były to całe hektolitry! Nagle coś poruszyło się wewnątrz niej i nagły ból ustał natychmiastowo…Podniosła zmęczone oczy. Twarze skupionych mężczyzn okalały ją ze wszystkich stron. Jedni wydawali się poirytowani, drudzy zmartwieni, a jeszcze inni wyrażali stan zupełnego opanowania.
- Znów zawiedliśmy… eksperyment nie powiódł się. – mruknął jeden z brodatych panów.
- Co teraz z nią będzie? – szepnął niewinnie najmłodszy z nich. Wydawał się współczuć leżącej przed nim istocie.
- To co ze wszystkimi neomatkami… zostanie zamknięta w bazie 51.
- A potem?
Słyszała już tylko urywki pojedynczych słów, bo całe jej ciało ogarniała ciemność… błogie ciepło krwi rozchodziło się wokół niej…gdzieś w podświadomości przypomniała sobie uderzenie o twardy głaz gdzieś po środku pustyni… kilka twarzy… strzykawki i białe fartuchy istot tak podobnych do niej…tony dziwnych sprzętów lekarskich…potem widziała już tylko urywki jej nagiej postaci z wielkim wydętym brzuchem…i ciemność.

1 komentarz:

  1. O kurka, to jest naprawdę dobre! Proszę o więcej takich shortów! :)
    Bardzo podoba mi się niby-lustro

    OdpowiedzUsuń