niedziela, 3 kwietnia 2011

Na zawsze Twój



Your precious love, love means more to me
More, more than any love can ever mean, baby
You're entire truth, oh and I
Oh, I wanted you, lately I was so lonely
So lonely, lonely, so lonely and so blue
Good God, and that
That's what love will do, do...
TRUTH HURTS - FOR YOUR PRECIOUS LOVE

Zmrużyła oczy, wydając z siebie ciepłe mruczenie. Miękkie i przyjemne brzmienie, niczym pomruk wygłaskanej kotki, rozbiło się po kątach motelowego pokoiku. Patrzyła na mnie spod rzęs swym kocim wzrokiem, który mówił więcej, niż jakiekolwiek słowa. Ustami sprawiała, że znów czułem się jak mężczyzna. Głaskała mnie wilgotnym i ciepłym językiem, zataczając wymyślne szlaczki na brzuchu i torsie, w sposób, w jaki zwykła robić. Lizała, gryzła, podszczypywała przechodząc do dolnych partii. Mój pan strażak, o rety!, znów był w gotowości i dzielnie czekał na kolejną akcję. Wzięła go pomiędzy soczyście gorące wargi, oplatając ciepłem i wilgocią swych ust. Nie śpiesząc się łagodnie połykała z tą samą iskrą ochoty w oczach, jak dawniej. Coraz głębiej i śmielej mój bohater lądował w jej przełyku, aż w końcu czubkiem swego zadartego noska dotknęła skóry mego jak zawsze wygolonego i nabalsamowanego łona. Powtórzyła przyjemność jeszcze kilkakrotnie po czym wyciągnęła go, nabrzmiałego i gotowego. Oblizując ociekające uśmiechem usta, stanęła nade mną w rozkroku, zsuwając z cichym szelestem bieliznę, która opadła mi wprost na twarz. Mój anioł. Moja mała kotka. Nic się nie zmieniła. Foremne piersi i żurawinowe sutki jak zawsze spoczywały w idealnym położeniu, a wgłębienie w talii podkreślało okrągłą i soczystą parę pośladków, których nie powstydziłaby się żadna supermodelka. Stała tak nade mną pozwalając, bym przyjrzał się jej rozpalonemu wnętrzu, które kusząco wabiło do środka. „Pragniesz mnie?”, szepnęła delikatnie stawiając malutkie kroczki w tył, aż znalazła się tuż nad moim olbrzymem. Wyglądała tak zapraszająco! Chciałem powiedzieć, jak bardzo tęskniłem, ale nie potrafiłem wykrztusić z siebie słowa. Zamiast tego znów zachciało mi się żyć! Jednak jak na trupa najwyraźniej wciąż byłem pełen werwy. Spragniony, podniecony, oczekujący zbawienia…

Całuję martwą twą powiekę, mój cichy, mój blady, mój Ty śliczny...

7 komentarzy:

  1. Zaskakujesz! z tej strony Cię nie znałam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe, takiego zakończenia zupełnie się nie spodziewałem. I dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkowity obłęd. Zrobiło się gorąco:)

    -M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na dużo więcej i wchodzę tu codziennie. Uwielbiam to;)
    -Alicja w krainie czarów

    OdpowiedzUsuń
  5. On zachwyca, on porywa, on szokuje,za szalony umysł-pełen zagadek.. elektryzuj mnie częściej.. E.

    OdpowiedzUsuń
  6. Alicjo z krainy czarów, codziennie nie musisz nas nawiedzać, bo, że, ponieważ, teraz jest możliwość wpisania się do listy mailingowej, i dostaniesz info, jeśli pojawi się coś nowego na stronce! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale jeżeli mi to sprawia przyjemność jak wchodzę tutaj i wyczekuje nowego wpisu, kompletnego zaskoczenia, świeżości słowa i garści emocji jakie temu towarzyszą? A wysłanie wiadomości na e-maila straciłoby swój urok. Będę czekać!
    - Alicja w krainie zaczarowanych

    OdpowiedzUsuń